Przejdź do treści

Yuki za Tęczowym Mostem

- Yuki

Stało się to, co było nieuchronne, chociaż udało się bardzo odroczyć termin…
Dziś pożegnaliśmy Yukiego – zaledwie dwu-, może trzyletniego psiaka w typie akity. Był największym wojownikiem, jakiego spotkaliśmy. Odszedł spokojnie, otoczony troską i miłością, które miał przy sobie do samego końca.
 
Kiedy trafił do nas półtora roku temu. Został odebrany interwencyjnie w stanie skrajnego wyniszczenia i – jak się okazało – z pęcherzycą liściastą, gronkowcem i zespołem złego wchłaniania. Wtedy nikt nie dawał mu żadnych szans. A jednak Yuki pokazał, że ma w sobie siłę większą, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
 
Później los dołożył mu kolejne ciężary – babeszjozę, skręt żołądka, anemię, która zaczęła być nie do unormowania. A mimo to za każdym razem podnosił się i walczył. Był jak cud – zwyciężał raz za razem, pokazując, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Cieszył się życiem, Uwielbiał zarówno ludzi, jak również inne psiaki.
 
Ostatnio jednak jego ciało zaczęło przegrywać już ze wszystkim naraz. Postępujące wodogłowie z coraz cięższymi objawami, obciążenie organizmu tym, co nieuleczalne – to wszystko sprawiło, że życie powoli przestawało być życiem. Yuki sam dawał znać, że to już czas. Dlatego pozwoliliśmy mu odejść bez bólu – tak, by cierpienie nie zabrało mu godności a życie nie stało się wegetacją.
 
Mimo tego, że już go nie ma, mamy poczucie, że wygrał, a my razem z nim. Na początku mówiono, że nie przeżyje. Później dawano mu najwyżej pół roku. A on pokazał, że potrafi przekroczyć każdy termin – był z nami prawie półtora roku. I właśnie dlatego Yuki był, jest i zawsze będzie Wojownikiem i Zwycięzcą. I takim go zapamiętamy.
 
Yuki
8 IX 2025